Szyszki
Gdy byłam mała, mama wysyłała mnie do sklepiku po zakupy.
Sklepik był maleńki, w piwnicy, parę kamienic dalej i prowadziła go pani
Marysia, którą wszyscy znali.
W sklepiku było niewiele bo wiadomo w jakim czasach żyliśmy wtedy, ale
ryż preparowany i krówki były zawsze. Jakiś genialny człowiek wpadł na
pomysł aby połączyć ryż, krówki i masło i ulepił szyszki.
Było to coś co 8 letnia dziewczynka mogła zrobić sama i to była
ogromna zaleta tego deseru. Robota trwała krótko a jadło się je nawet ciepłe
bo po co było czekać aż wystygną.
Polecam na jakieś popołudnie w tym trudnym okresie by wypełnić czas.
Wszystkie składniki można kupiś na zapas i w ciągu 10 minut deser jest
gotowy a co najważniejsze można zaangażować do pracy małe, znudzone
rysowaniem czy budowaniem rączki 🙂
Może on nie jest fit, może on nie jest zdrowy ale jest pyszny!
U mnie przywołuje jeszcze cudowne wspomnienia młodości, czar małych
sklepików i czasów bez FB, Netflixa i TV.
Co potrzeba?
300 g krówek (klasyczne, mleczne, bez dodatków)
100 g masła
ryż preparowany – potrzeba go tyle,
aby zagospodarować całą masę (ok. 400 g)
(kupiłam torebkę 800 g więc mam na następna porcję)
1 łyżka kakao – opcjonalnie dla tych co lubią
Co robić?
Masło i pokrojone krówki topić powoli w garnku cały czas mieszając.
Dodawać stopniowo ryż i mieszać.
Formować szyszki i gotowe.
Smacznych i radosnych chwil Wam życzę