Szarlotka z dzieciństwa
Nagle zostałam właścicielką 5 kg jabłek i zaczęłam główkować co z nich zrobić. Lubię jabłka, ale nie aż tak żeby zjeść szybko 5 kg. Pierwsza myśl to szarlotka ale z powodu braku czasu robienie kruchego ciasta i oczekiwanie aż się schłodzi a potem wyklejanie tortownicy przywołało myśl o czymś szybszym. I jest taka szarlotka, szarlotka sypana!!! Nie robiłam i nie jadłam jej wieki. Wszystko co potrzebne do jej zrobienia miałam w domu więc w 15 minut szarlotka była już w piekarniku. Nie jest to mistrzowski wypiek, nie jest to szczyt marzeń o dobrej szarlotce ale wierzcie mi, zapach z piekarnika i chrupiąca skorupka na wierzchu zaspokaja chęci zjedzenia czegoś słodkiego. Taka ciepła z piekarnika jest najlepsza ale na drugi dzień też smakuje doskonale do kawy. Ma tą zaletę, że zrobisz ją w moment ale przygotuj się, że zjesz też w moment. Ale lepszy rydz niż nic jak mówi stare przysłowie więc mając w domu produkty zachęcam do zrobienia szarlotki sypanej.
Co potrzeba?
1.5 kg jabłek
1 szklanka mąki pszennej
1 szklanka cukru
1 szklanka kaszki manny
1 łyżeczka proszku do pieczenia
100 g masła
cynamon
Co robić?
Umyte jabłka zetrzeć na grubych oczkach na tarce. Ja nie obieram jabłek bo szkoda czasu i szkoda tego co w skórce cenne wyrzucać do kosza. W misce zmieszać sypkie produkty. Tortownicę wyłożyć (tylko dno) papierem do pieczenia a boki natrzeć masłem. Wsypać szklankę sypkich produktów i wyłożyć połowę jabłek. Posypać cynamonem jak ktoś lubi albo wanilią jak ktoś lubi albo kardamonem jak ktoś lubi. Powtórzyć akcję a na wierzchnią warstwę zetrzeć masło na grubych oczkach (musi być schłodzone bo lepiej się trze). Wstawić do nagrzanego piekarnika do 180 st na godzinę a ostatnie 5 minut podkręcić na 200 st. Piec najlepiej w trybie góra-dół. Trzeba uważać jedząc gorące bo bardzo parzy język 🙂
Smacznej niedzieli !