Syrop z czarnego bzu
Ten syrop po raz pierwszy robiłam ubiegłego roku. Dość sceptycznie podeszłam do tematu „czarny bez”, a że miałam koło domu piękny krzew, to skusiłam się jak Ewa na jabłko i nie żałuję. Będę robić ten syrop co roku. Doskonały do wody, herbaty, do polania lodów waniliowych, popijania łyżeczką wprost ze słoika jak nie ma w domu nic słodkiego.
Co potrzeba?
40 kwiatostanów (na jedną porcję)
4-5 cytryn (w zależności od wielkości)
2 litry wody
1,5 kg cukru (niektórzy dają 2 kg, ale ja wypróbowałam, że z 1,5 kg jest i słodki i dobrze zakonserwowany a oto nam chodzi)
Co robić?
Po przyjściu z wycieczki ułóżcie kwiatami w dół baldaszki na godzinkę na jasnym materiale. Ja mam taki cudowny stelaż zmontowany przez mego mężusia ze starej firanki i 4 deseczek. Służy świetnie do suszenia ziół i owoców. To leżakowanie kwiatów ma na celu jedynie to, aby mieszkańcy baldaszków poszli sobie gdzie tam chcą i żebyśmy ich nie zalali wrzątkiem. Następnie zalewamy kwiaty 2 litrami wrzątku i odstawiamy na noc. Zmienią kolor na brązowy, ale tak ma być. Następnego dnia odcedzamy kwiaty. Wyciskamy sok z cytryn i razem z cukrem wlewamy do wody bzowej. Podgrzewamy, mieszając, aby cukier się rozpuścił. Doprowadzamy do prawie wrzenia i taki wlewamy do słoiczków czy butelek i mocno zakręcamy i stawiamy na zakrętkach.
Resztę kwiatostanów można wysuszyć. Ja mam takie palety wykonane własnoręcznie z kilku listewek i starej firanki. Służą mi całe lato do suszenia ziół, kwiatów, owoców. Kosz żaden a pożytek ogromny. Można suszyć w ogrodzie czy na balkonie, czy w domu byle nie na pełnym słońcu, bo suszki tego nie lubią. Ciemnieją i tracą swoją moc. Lepiej powoli dać im tracić wodę niż je spalić słońcem. Wysuszone, chowam do czystych, suchych słoików lub puszek i używam całą zimę. Polecam ten sposób. Mam swoje zioła i owoce i pewność skąd pochodzą i jak je suszono.
Taniej i pewniej i jaka radość z posiadania skarbów w słoikach!
Smacznego dnia !