Muffiny szpinakowe z kremem i malinami

Muffiny szpinakowe z kremem i malinami

To, że są przepyszne nie muszę pisać ale że są takie łatwe do zrobienia to napiszę i podkreślę!
Specjalnie wypróbowałam je ze szpinakiem świeżym i mrożonym i w tym wypadku, mrożony wygrywa.
Maliny na kremie też są wymienne bo wydaje mi się, że z innymi owocami będą równie dobre.
Chciałam aby do zdjęć były takie piękne, w kolorowych papilotkach i klops!
Zapomniałam je kupić i zorientowałam się dopiero chcąc nałożyć ciasto do foremek.
Ale od czego głowa pełna pomysłów, którymi dzielę się z Wami.
Wystarczy pociąć papier do pieczenia na kwadraty, wielkością odpowiadającą naszym metalowym foremkom.
Może nawet lepiej muffinki się odklejały z tego papieru niż z papilotek.
Potrzeba matką wynalazków i to przysłowie się mi sprawdziło w tym przypadku.

Do dzieła zatem!

Co potrzeba?

na ciasto:
30 dag mrożonego szpinaku
20 dag mąki
10 dag wiórków kokosowych
10 dag cukru
3 jaja
pół szklanki oleju kokosowego (płynnego lub roztopionego)
wanilia

na krem:
200 ml kremówki (zaryzykowałam i dałam 30% i wyszło i myślę, że z 36% było by za sztywne)
200 ml serka mascarpone
2 łyżki cukru pudru (bez cukru wcale nie są za mało słodkie bo cukier jest w galaretce ale są tacy co lubią bardzo słodkie więc słodzą)
pół opakowania dowolnej galaretki

Co robić?

Rozmrożony szpinak razem jajami i olejem wrzucamy do miski. Mieszamy energicznie widelcem.
Suche składniki mieszamy razem i wrzucamy do mokrej masy. Gdy wymieszamy razem ciasto jest gotowe.
Do metalowych foremek wkładać papilotki lub kawałki papieru do pieczenia i nakładać ciasto łyżką do połowy objętości foremki.
Wkładać do nagrzanego do 150 stopni piekarnika na 15 minut.
Są wilgotne, pyszne i nie bardzo słodkie. Czuć mocno kokos a bez dodatku kremu mogą leżeć w zamkniętym pudełku parę dni.
Krem o też nic trudnego a pomysł z tą galaretką to strzał w dziesiątkę.
Ubić śmietanę i dodać serek i opcjonalnie cukier.
Do ubitego, nie całkiem sztywnego kremu, dodać galaretkę i wymieszać lekko łyżką.
Kolor z galaretki nie jest bardzo widoczny w kremie.
Ja do mego dałam galaretkę malinową i kilka kropli soku z buraka.
Wstawić na pół godziny do lodówki aby stężał i dekorować muffinki.
Kto ma rękaw cukierniczy ten może wykazać się fantazją plastyczną a kto nie, niech robi co umie i też będzie dobrze.
Dekorować malinami każdy umie a kto da inne owoce niech pisze jak smakowało 🙂
Takie same muffinki są świetne jako drugie śniadanie do szkoły lub pracy i daję słowo, że ten zapach kokosu przyciągnie wzrok głodomorów  i spowoduje ślinotok!

Smacznego dnia!