Kotlety z buraka

Kotlety z buraka

Uwielbiam je. Wybaczam im nawet to, że tak bardzo brudzą ręce i jest z nimi trochę roboty.
Z nowych buraków smak tych kotletów jest jeszcze lepszy, a zielona pietruszka to podkreśla.
Można zrobić więcej i zamrozić, ale po rozmrożeniu nie są takie dobre i trochę się rozłażą.
Korzystajmy z darów lata i jedzmy to, co najlepsze, najzdrowsze a do tego tanie.
Można je jeść w bułce jako burgera, można na zimno na kanapce, można jako samodzielne danie z jakimś warzywnym sosem albo można traktować jak kotlety.
Ja jadłam z ryżem i surówką colesław — pycha!

Co potrzeba?
2 kubki ugotowanych lub upieczonych i startych na dużych oczkach buraków
1 kubek ugotowanej kaszy jaglanej
1 kubek płatków owsianych
1/2 kubka oleju rzepakowego
1/2 kubka nasion lnu, lub słonecznika
5 ząbków czosnku
2 cebule
2 jaja
pęczek zielonej pietruszki
przyprawy
mąka do obtoczenia

Co robimy?
Buraki gotujemy lub pieczemy, ale nie muszą być całkiem miękkie. Studzimy je i trzemy na dużych oczkach na tarce.
Cebulę podsmażamy na złoto i na końcu smażenia dodajemy plasterki czosnku, aby tylko się lekko poddusił. Smażony czosnek jest gorzki!
Wszystkie składniki wkładamy do miski i mieszamy. Oczywiście w rękawiczkach jednorazowych, ale kto niema ten potem myje ręce sokiem z cytryny.
Doprawiamy do smaku pamiętając jednak, że wszystkie warzywne kotlety, pulpety, burgery po upieczeniu są bardziej słone.
Jakoś dziwnie kumulują sól i oddają ją w wysokiej temperaturze.
Formujemy kotlety, jakie chcemy i obtaczamy je w mące. Układamy na półce z piekarnika wyłożonej papierem do pieczenia.
Robimy jakimś kantem delikatne rowki i smarujemy olejem.
Pieczemy w temperaturze 160 stopni ok. godziny. Uzależnione jest to od wielkości kotletów, bo te mniejsze wystarczy piec 40 minut.
Moje były wielkości dłoni i piekłam godzinę.
Takie czerwone kotlety bardzo podobają się dzieciom, a tym niejadkom warzywnym można w ten sposób przemycić buraki w burgerach. Może się skuszą!!!
Smacznego dnia!