Pierogi z bobem
Pierogi z bobem
Pierogi lubi chyba każdy. Te na słodko, z owocami i te wytrawne. Najbardziej znane są oczywiście ruskie, z mięsem i kapustą. Odkąd w dużych miastach wakacyjny prym wiodą przeróżne imprezy plenerowe typu festiwale, pierogi przeszły niebywałą metamorfozę. Szczyt tych imprez to festiwal pierogów na krakowskim rynku odbywający się w sierpniu każdego roku. Ilość gatunków i rodzajów nie ma końca i sama nie wiem z czym nie widziałam pierogów. Są też stacjonarne pierogarnie, są firmy cateringowe dowożące pierogi, są foodtracki ale mimo to najlepsze zrobimy sobie sami. Boją się niektórzy robienia pierogów jak diabeł święconej ale daję słowo, że to nic trudnego i trzeba sobie zorganizować dobrze całą logistykę tego przedsięwzięcia i już. Dziś podam przepis na ciasto, które zawsze wychodzi i jest smaczne. Co to znaczy w odniesieniu do pierogów? to znaczy, że nie jest twarde, lepi się dobrze a przy mrożeniu nie traci swoich właściwości.
Dzisiaj pierogi z bobem bo to sezon na bób. Ubiegłego roku bób mroziłam i był doskonały więc polecam tą formę zatrzymania lata i wyobraźcie sobie takie listopadowe, ponure popołudnie a Wy lepicie w ciepłej kuchni pyszne pierogi z bobem. Polecam!
Co potrzeba?
Na ciasto:
maka pszenna – z pół kilograma wychodzi ok. 50 pierogów
ciepła woda – tyle ile zabierze nam ciasto a to zależy od mąki
olej rzepakowy – na pół kilograma mąki ok. 4 łyżki
Na farsz:
ok. 60-70 dag ugotowanyuch ziemniaków
ok. 60-70 dag ugotowanego bobu w łupinkach (nie obieramy go!)
2 cebule
5 ząbków czosnku
25 dag białego sera
przyprawy
gałązkę mięty lub łyżkę suszonej
natka pietruszki
masło
Co robić?
Mąkę przesiewamy na stolnicę lub do miski – są 2 szkoły mieszania ciasta, w misce lub na stolnicy. Ja robię tak jak moja mama czyli na stolnicy ale wybór zostawiam Was. Wlewamy stopniowo ciepłą wodę i olej i ugnaitamy cierpliwie. Jeśli bedzie za trawde to dodaj odrobinę ciepłej wody i oleju. Ciasto ma być zwarte ale nie twarde. Przykryć miską lub ściereczką i dać mu poleżakować pół godzinki. Teraz czas na farsz. Zmielić ziemniaki, ser i bób. Cebulkę, miete i natkę pokroic i podsmażyc wszystko na złoto. Połowę dodac do farszu, doprawić i wymieszać. Ciasto rozwałkować i wykrawywać pierogi. Każdy ma inna metodę. Jedni szklanką, inni maszynkami bo to naprawdę nie chodzi o fason ale o smak. Można robić kwadraty i składać na trójkaty bo to łatwiej i mniej „odpadów” ciasta zostaje. Pamiętakmy tylko aby ulepionych nie zostawiać bez pzrykrycia bo gdy wyschną, rozklejaja się. Wrzucać na osolony wrzatek i gotować powoli aż wypłyną na opowierzchnię. Woda ma lekko bulgotać bo inaczej rozerwie nasze pierogi. Odcedzać i polać resztą przysmażonej cebulki z miętą i pietruszką. Bób bardzo lubi miętę tak jak ja czuję mietę do tych pierogów.
Spróbujcie.
Smacznego dnia!