Dżem truskawkowy – nowe oblicze
Dżem truskawkowy – nowe oblicze
Nie jestem fanką dżemu truskawkowego i nigdy nie byłam. Wolę truskawki na surowo w różnych odsłonach ale przetwory nie.
Nawet ciasto pieczone z truskawkami nie jest moim ulubionym.
Tak było do czasu aż wpadłam na pomysł aby te truskawki przetworzone jakoś zmodernizować i w końcu polubić.
Wpadłam na ten pomysł widząc w sklepie czekoladę z chili. Łączenie smaku słodkiego z kwaśnym już znam w potrawach chińskich
i to połączenie czekolady z chili też mi odpowiada więc czemu nie truskawki?
Ten ostry smak w chili to kapsaicyna, która ma własności drażniące i rozgrzewające skórę i błony śluzowe. Wywołuje uczucie ciepła i to był dobry trop.
Wyobraziłam sobie, że za oknem leży śnieg i jest -20 stopni a ja otwieram słoiczek dżemu truskawkowego z gruszkami i chili i łyżeczką ze słoika go jem.
Żadna zima nie straszna tylko nie wiem czy tych słoiczków do zimy wystarczy!
Co potrzeba?
1 kilogram truskawek
pół kilograma cukru
3 gruszki
ciut chili (najlepiej surową ale jak nie ma to taką ze słoika a ostatecznie w proszku)
Co robimy?
Truskawki bez szypułek kroimy na pół i wrzucamy z cukrem do rondla. Gruszki trzemy na grubych oczka na tarce i wrzucamy razem z chili do truskawek.
Na bardzo małym ogniu gotujemy ciągle mieszając. Ciężko jest nie spróbować ale pamiętajcie, że gotujące się potrawy zawsze sprawiają wrażenie bardziej ostrych niż są.
Dlatego dajmy im nieco przestygnąć i wtedy próbujmy, doprawiajmy, dosmaczajmy…
Gorący wkładamy do słoiczków i zakręcamy. Jeśli postawimy słoik do góry nogami to nie musimy pasteryzować.
Nie każdemu ten dziwoląg będzie odpowiadał ale warto zawsze próbować czegoś nowego, coś zmieniać, ulepszać.
Nie tylko w kuchni bo inaczej nuda, nuda, nuda…
Smacznego dnia!