Czarny bez
Czarny bez zakwita pod koniec maja lub na początku czerwca. Trudno go nie zauważyć, bo krzewy czarnego bzu wyglądają obłędnie pięknie.
Pokryte baldaszkami białych, drobnych kwiatów są jak panny młode idące do ślubu. Są wszędzie-w miastach, na wsiach, na bezdrożach i wszędzie tak samo przyciągają wzrok, ale i węch.
Ten aromat roznoszący się z wiatrem wokół jest dla jednych cudowny a dla innych wręcz duszący. Jeszcze bardziej nasila się w upalny dzień. Ja go uwielbiam i to oznacza dla mnie zawsze to samo, początek lata!
Oprócz tych doznań dla naszych zmysłów czarny bez ma jeszcze inne walory nieocenione i niedocenione.
Dawniej wierzono, że kwiaty czarnego bzu to jedyny lek na febrę. Kwiaty czarnego bzu suszono i stosowano jako lek napotny przy wszelkiego rodzaju infekcjach, jako środek przeciwbólowy. Wiejscy znachorzy uważali, że czarny bez jest ziołem idealnym i jedynym, który leczy aż 99 różnych chorób. I mieli rację!
Naukowcy zbadali czarny bez i odkryli, że posiada cenne, unikalne składniki. Jest bogaty w witaminy i minerały.
Zawiera beta-karoten, witaminy A, B1, B2, B3, B6, C oraz potas, wapń, magnez, sód, fosfor, sód. Poza tym czarny bez zawiera pierwiastki śladowe: żelazo, miedź, mangan i cynk, flawonoidy i kwasy fenylowe, garbniki oraz pektyny.
Właściwości lecznicze kwiatów czarnego bzu są wielkie:
* działają wykrztuśnie i rozrzedzają katar,
* działają napotnie i antywirusowo,
* chronią i wzmacniają błony śluzowe dróg oddechowych,
* wzmacniają odporność organizmu,
* stabilizują krwiobieg i wzmacniają naczynia włosowate,
* uśmierzają bóle (w tym ból głowy, np. podczas przeziębienia),
* działają oczyszczająco i usuwają wolne rodniki,
* przyspieszają przemianę materii,
* łagodzą stany zapalne skóry.
Czarny bez zawiera również substancję zwaną cholina, która obniża ciśnienie krwi i zapobiega nadmiernemu odkładaniu się tłuszczu w organizmie. do tego jest bardzo, bardzo, bardzo pyszny!!!
To tyle w skrócie o tym czarnym cudzie o białych kwiatach a o jego czarnych owocach napiszę koło września i to dopiero będzie historia 🙂
Teraz podrzucam Wam przepis na mój ulubiony sok z kwiatów czarnego bzu. Jedźcie na wycieczkę za miasto zaopatrzeni w nożyczki i koszyk, bo tam bez pozwolenia możecie go rwać ile chcecie. Pamiętajcie, aby rwać tylko w słoneczny dzień, taki jak dziś, bo mokry może pleśnieć.
Kwiaty suszę też na zimę i pijemy jako herbatę nie tylko dla zdrowia ale jej aromat choć trochę przypomina mi o tych cudnych, czerwcowych dniach jak dziś.
Pięknego dnia!